

I pojechał Mi synek w świat daleki:( do szkoły mistrzostwa sportowego do Wałcza, na dłuuuuuuuuugie 4 lata. A Mnie wena opuściła i nic Mi się robić nie chce, smutek jakiś mnie dopadł i trzyma.Odwiedziliśmy go w miniony weekend , wychudzony jakiś taki i przemęczony . Bo w kość dają trenerzy intensywnymi treningami.Ale minę ma dziarską i mam nadzieję ze sobie poradzi mój 15-to latek, sam chciał tam jechać . To było Jego marzeniem od dwóch lat.Szczęśliwy był jak się dostał...a mama mniej szczęśliwa, bo po cichu myślała ze jak biorą najlepszych ....to może się nie dostanie.Nam pozostają teraz wypady do Wałcza co drugi tydzień i telefony. Pozdrawiam serdecznie Dorcia.