Popularne posty

poniedziałek, 2 stycznia 2012

ŁATKA






Pamiętam jak Ją kupiliśmy ..To było prawie pięć lat temu . Pewnego niedzielnego popołudnia drzemałam sobie na kanapie. A tu wpada do pokoju Mój mąż i mówi ubierajcie się jedziemy coś kupić!!Miesiąc wcześniej odeszła nasz kochana świnka Piguśia..syn i ja bardzo przeżyliśmy Jej odejście i obiecałam sobie nigdy więcej żadnego zwierzaka w domu , bo jak odchodzą to człowiek bardzo cierpi.Syn nie chciał z Nami, jechać więc pojechaliśmy sami. Pojechaliśmy na Matarnię jest tam duży sklep zoologiczny, jadąc tam nie wiedziałam jeszcze co się święci.Ale jak weszłam do sklepu to już wtedy zaczęłam coś podejrzewać.Niestety w tym sklepie świnek akurat nie było.Pojechaliśmy do Medisona ...były trzy z jednego miotu . Jeden samczyk taki sam jak nasza Pigusia i dwie dziewczynki. Po namyśle wybraliśmy dziewczynkę ...I tak Łatusia zamieszkała w naszym domu.Jak wróciliśmy do domu to syna nie było , nudził się czekając na Nas i poszedł do babci. Szybko pognałam po starą klatkę do piwnicy ,uszykowałam wszystko na przyjęcie nowego lokatora. I pojechaliśmy po syna , miał wtedy dziesięć lat.U mamy wypiliśmy kawkę , nie wydając się że w domu czeka ...nowa lokatorka. Po dwóch godzinach z chytrymi minami wróciliśmy do domu . Synek wszedł do swojego pokoju i nagle wydał głośny okrzyk świnunia!! i aż popłakał się ze szczęścia.Wieczorem podszedł do Mnie mąż i powiedział , ale z Nas świntuchy rozbiliśmy rodzeństwo. Jedz za tydzień do sklepu i jak jeszcze będzie ta druga dziewczynka ,To ją kup.Co też uczyniłam , następnej niedzieli pod pretekstem kupienia karmy pojechałam z synkiem do sklepu.Była sama w klatce smutna i przestraszona. I tak Mała Gusia zamieszkała z Nami . Jak podeszłam do klatki i zobaczyłam że jest to bardzo się ucieszyłam ...Powiedziałam żartem do synka , a może kupimy tą świnkę.Piotrek aż z wrażenia otworzył buzię i zaczął strasznie się cieszyć. Poprosiłam panią o zapakowanie świnuni w karton. Jak tylko synek dostał kartonik z prosiaczkiem ...to szybko wyszedł ze sklepu bo myślał że mama żartuje.Były nierozłączne zawsze wszędzie razem wtulone w siebie , razem broiły i baraszkowały. Dzisiaj w nocy o godz trzeciej piętnaście , Łatusia odeszła za tęczowy most.Była bardzo mądrą i kochaną świnką i strasznym pieszczochem . Uwielbiała wtulać mi się w szyję i drzemać tak na Mnie godzinami.Jak wracałam do domu, to zawsze witał Mnie ich radosny pisk i gryzły klatkę tak długo , do puki nie podeszłam i nie wzięłam na ręce.Dzisiaj nikt Mnie nie witał , Mała siedzi osowiała w klatce i patrzy na Mnie swoimi czarnymi aksamitnymi oczkami. Jak Łatusia odeszła to zaczęła ją wąchać i tak dziwnie kwiliła.Dzisiaj odkaziłam jej klatkę i jak wyjęłam Małą z klatki to zaczęła biegać, po kanapie wąchała i szukała siostry.Potem usiadła smutna i zrezygowana w kąciku klatki i tak tam siedzi. Nie wiem co mam zrobić szkoda Mi maleństwa bardzo , bo widzę że tęskni. Moje serce też dzisiaj pękło na pół.Nawet zwolniłam się z pracy bo nie mogłam pracować. Ktoś powie no co ty! to tylko mały gryzoń kupisz następnego. Ale to już nie będzie ta sama kochana Łatusia.Z drugiej strony martwię się o Małą bo bardzo tęskni...Nie wiem czy kupno drugiej świnki to dobry pomysł. Bo ta ma prawie pięć lat i mogła by grysć i nie przyjąć do klatki takiego malucha...A ja Sama nie wiem czy chcę jeszcze kupować nowego prośiaczka.Właśnie przed chwilą zakopałam Łatusię na rabacie przed domem i posadziłam tam hortensję z balkonu.Zawsze jak spojrzę przez okno na klomb..To będę o Niej myśleć. Łatusiu byłaś kochaną miękką kluseczką , która wniosła tyle radości w Moje życie, strasznie za Tobą tęsknię ...

8 komentarzy:

  1. So sorry sister...taki smutny tan początek roku dla Ciebie.
    Bardzo ładnie opisałaś historię swoich milusińskich,wiem jak bardzo je kochasz i bardzo Ci wspólczuję , że Łatunia odeszła.Trzymaj się Dota.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz,jak strasznie mi przykro:[ Przytulam bardzp,bardzo mocno.
    Niestety to jest ten minus posiadani zwierzatka a im zwierzaczek jest z nami dluzej i im bardziej kontaktowy tym serce boli bardziej.Ja po odejsciu mojego krolika (byl ze mna 8 lat) tez przeryczalam kupe czasu i mowilam sobie ze wiecej nie a teraz sama mam dwie morskie swinki.Nie wiem czy kupno drugiej pomoze bo to zalezy do prosiaczka i dopoki sie nie sprawdzi to sie nie wie,ale jest duza szansa ze to zlagodzi jej smutek.Jak zostanie sama to bedzie jej jeszcze gorzej,strasznie mi zal swinaczka:(
    Sciskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja córcia też świnkę ma! Nie mam do niej serca, bo lata toto po córcinym pokoju i po piętach gryzie, więc trochę się jej boję...A na temat zwierzęcej przyjaźni wiele bym mogła powiedzieć- mam dwa psy, z których jeden drugiego w chorobie pielęgnował.Myślę Dorciu, że Łatki nikt nie zastąpi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, wielka szkoda Dorcia...najgorsze są właśnie odejścia naszych ulubieńców...
    faktycznie druga świnusia może nie przeżyć straty siostry - tak czasami bywa u zwierzaków;

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo współczuję. Pamiętam do dzisiaj moją świneczkę Agatę. Niestety odeszła po chorobie ,pamiętam jak szłam od weterynarza i płakałam na ulicy, tak mi było smutno. Do dzisiaj ją wspominam a było to już prawie 4o lat temu.Tak - niektórzy mogą się śmiać że to tylko gryzoń, ale dla mnie była to moja mała przyjaciółka. Pozdrawiam i pocieszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. He descubierto tu blog y me ha encantado desde hoy lo seguiré si lo deseas te invito a conocer mi blog y si es de tu agrado me gustaría tenerte como seguidora, para así seguir en contacto.... Saludo.

    Manoli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dora, Dora...co tak cichutko u Ciebie ?
    pozdrowionka niedzielne

    OdpowiedzUsuń